Przedwczoraj (8 stycznia 2017) 75. urodziny obchodził jeden z największych współczesnych uczonych. Stephen Hawking to prawdopodobnie najsłynniejszy obecnie żyjący fizyk. Do niedawna zasiadał na katedrze Lucasa w University of Cambridge (tej samej, na której królowali wcześniej geniusze tacy jak Newton i Dirac). Znany jest głównie z prac teoretycznych z pogranicza mechaniki kwantowej i ogólnej teorii względności, w których przewidział możliwość promieniowania czarnych dziur. Wniósł także duży wkład w rozwój kosmologii, w tym w wersję inflacyjną modelu Wielkiego Wybuchu oraz w próby stworzenia teorii unifikującej oddziaływania fizyczne. Hawking jest też autorem bestselerów popularnonaukowych, z których najbardziej znana jest Krótka historia czasu. Tego wszystkiego dokonał, będąc od młodości sparaliżowany i przykuty do wózka inwalidzkiego,a w dodatku mając wielkie trudności w komunikowaniu się z innymi ludźmi.
Mimo swojej choroby i wieku, Hawking cały czas aktywnie uczestniczy w życiu publicznym i naukowym. Wśród swych kolegów znany jest z zamiłowań do zakładów (pisałem o tym w notce Hawking przegrał kolejny zakład - przez Higgsa!).
Zauważyłem, że Hawking nie jest zbytnio lubiany przez niektórych blogerów i komentatorów Salonu24. Myślę, że przyczyną jest ateizm uczonego, często przez niego podkreślany. (Hawking, w odróżnieniu np. od Richarda Dawkinsa, nie jest jednak wojującym ateistą, o czym świadczy choćby fakt, że jest dożywotnim członkiem Papieskiej Akademii Nauk). Z drugiej strony, ci sami salonowicze zachwycają się, gdy jakiś inny uczony podkreśla swoją religijność. Czyżby swoje poglądy dotyczące Pana Boga wolno było przedstawiać tylko wierzącym?... (Aby nie było nieporozumień, wolę z wyprzedzeniem poinformować, że ja sam nie jestem ateistą).
Mój zarzut do Hawkinga jest zupełnie innej natury. Uczony ten w swych książkach popularnonaukowych przedstawia często różne, nieudowodnione jeszcze hipotezy. (Pierwszy z brzegu przykład: koncepcja czasoprzestrzeni bez brzegów, która rozwiązuje problem początku czasu w Wielkim Wybuchu). Jest to oczywiście nie tylko dozwolone, ale wręcz wskazane. Problem polega na tym, że hipotezy te nie są w książkach Hawkinga wyraźnie oddzielone od bezspornie ustalonych faktów. Hipotezy, jak to hipotezy – mają to do siebie, że nie zawsze się potwierdzają. Niektóre siłą rzeczy zostają odrzucone przez nowe fakty. Gdy informacja o śmierci jakiejś hipotezy dotrze do niezbyt uważnego czytelnika, może on mylnie sądzić, że cały obraz Wszechświata przedstawiony przez Hawkinga jest błędny. A to, oczywiście, nie jest prawdą.
Powyższy zarzut jest oczywiście bardzo drobny i w niczym nie umniejsza ogromnych zasług Hawkinga dla fizyki, astronomii i kosmologii. Życzmy mu 100 lat!
Komentarze