kierdel kierdel
835
BLOG

Jak to jest z tym Wszechświatem – rozpędza się, czy nie?

kierdel kierdel Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Faktu ekspansji Wszechświata nikt poważny dziś już nie kwestionuje. Teoretyczny model rozszerzającego się Wszechświata, po raz pierwszy otrzymany niezależnie przez A. Friedmana i G. Lemaître'a, znalazł potwierdzenie w obserwacjach E. Hubble'a, a potem wielu innych, którzy swymi coraz większymi teleskopami sięgali w coraz dalsze obszary Kosmosu. Tak przynajmniej było do końca ubiegłego wieku. Cóż to takiego się wówczas stało?

Z modelu Friedmana wynika, że prędkość rozszerzania się Wszechświata powinna maleć z czasem. Przyczyną jest działająca na materię grawitacja, która spowalnia ekspansję. (Z tego samego powodu rakieta wystrzelona pionowo z Ziemi po wyłączeniu silników porusza się coraz wolniej, gdyż jest przyciągana przez naszą planetę). Jednakże w końcu lat 90. dwie grupy astronomów, które niezależnie od siebie wyznaczały odległości do galaktyk za pomocą supernowych typu Ia (które w astronomii pełnią rolę tzw. świec standardowych), stwierdziły że od pewnego momentu ekspansja, zamiast maleć, przyspiesza! Jeżeli to prawda, to Wszechświat nie działa jak rakieta lecąca bezwładnie, ale jak statek kosmiczny ze stale włączonym silnikiem. Odkrycie uznano za tak ważne, że w 2011 roku S. Perlmutter, A.G. Riess i B.P. Schmidt otrzymali za nie Nagrodę Nobla.

Jeżeli Wszechświat faktycznie się rozpędza, to jego „silnikowi” musi być dostarczane jakieś paliwo. Kosmologowie, nie mając pewności, czym to paliwo może być, nadali mu nazwę ciemnej energii.

Czy jednak jest to prawda? Czy ciemna energia rzeczywiście istnieje? Niedawno sporo szumu narobiła opublikowana w internecie praca, której sam tytuł Marginal evidence for cosmic acceleration from Type Ia supernovae sugeruje, że nasze obecne wyobrażenie o dynamice Wszechświata może być błędne. Profesor Subir Sarkar, lider zespołu, który przygotował powyższy artykuł, oświadczył: Stwierdziliśmy, że dowód na przyspieszoną ekspansję jest co najwyżej na poziomie, który fizycy nazywają „3 sigma”. To o wiele mniej niż standardowe „5 sigma”, jakie jest wymagane, aby ogłosić odkrycie o fundamentalnym znaczeniu.

O co w tym wszystkim chodzi i jak rozumieć tę wypowiedź? Czyżby Wszechświat nie przyspieszał, a Nagrodę Nobla przyznano zbyt pochopnie? Sprawa nie jest aż tak prosta.

Aby dalsza część tekstu była zrozumiała także dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z analizą danych eksperymentalnych, muszę umieścić tutaj nieco dłuższą dygresję. Każdy pomiar jakiejś wielkości (np. zmiennego tempa ekspansji Wszechświata) jest procesem statystycznym. Wynika to z faktu, że przyrządy pomiarowe nigdy nie dają wyniku absolutnie precyzyjnego, ale z jakąś skończoną dokładnością. (Czasami dodatkowo dochodzi do tego fakt, że badamy tylko jakąś drobną próbkę z całej populacji, np. niezbyt wielką liczbę galaktyk). Nie wystarczy więc podać sam otrzymany wynik  x – trzeba jeszcze określić, o ile mogliśmy się pomylić.

Eksperymentatorzy robią to za pomocą wyznaczanego przez nich tzw.  odchylenia standardowego, które zwykle oznacza się grecką literą sigma (σ). Z teorii błędów wynika, że (przy pewnych założeniach) prawdopodobieństwo, iż prawdziwa wartość wyznaczanej wielkości zawiera się w przedziale (x-σx+σ), wynosi 68,3%; w przedziale (x-2σx +2σ) – 95,4%, w przedziale (x-3σx+3σ) – 99,7%;a w przedziale (x-5σx+5σ) – 99,99994%.

Co to oznacza w ludzkim języku? Oto przetłumaczony krótki fragment z angielskiej wiki:  W naukach empirycznych tak zwana  reguła trzy sigma  wyraża heurystyczne podejście, które mówi, że „prawie wszystkie” wartości leżą wewnątrz trzech odchyleń standardowych od wyniku, tzn. wygodnie jest traktować prawdopodobieństwo równe 99,7% jako „prawie pewność”. (…) Istnieją też inne konwencje, np. w naukach społecznych wynik uważa się za „istotny”, jeśli jego poziom ufności jest rzędu dwóch sigma (95%), podczas gdy w fizyce cząstek elementarnych  (a także w astronomii – przyp. kierdel) przyjmuje się, że dla „odkrycia” wymagany jest poziom pięć sigma (prawdopodobieństwo 99,99994%).

Na pozór sprawa wydaje się więc prosta. Znajdujemy wynik, określamy odchylenie standardowe i od razu wiemy, jakie jest prawdopodobieństwo, że otrzymany rezultat pasuje do naszej koncepcji (np. przyspieszającego Wszechświata).

Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. W praktyce największą trudność stanowi wyznaczenie wartości odchylenia standardowego, zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z tzw. błędami systematycznymi, o których wiemy niewiele albo zgoła nic. Często zdarza się, że wartość sigma jest niedoszacowana (lub przeszacowana).

Po tym nieco przydługim wyjaśnieniu wracamy do wyników grupy profesora Sarkara. Cóż oni takiego nowego zrobili? Uwzględnili mianowicie większą liczbę supernowych oraz zmienili nieco metodę analizy danych, za pomocą której wyznaczane są kosmologiczne parametry Wszechświata. Swój najważniejszy wynik przedstawili na poniższym rysunku.

 

Parametry Wszechświata

Na osiach zaznaczone są wartości tzw. parametru gęstości materii Ώm i parametru gęstości stałej kosmologicznej ΏΛ. Nie ma tu miejsca, żeby szczegółowo omówić ich znaczenie (ich definicje można znaleźć tutaj); dla nas ważne jest to, że znając te wartości można stwierdzić, czy Wszechświat przyspiesza, czy nie. Jeżeli nie, to kombinacja ich wartości powinna leżeć na linii oznaczonej no acceleration.

Na wykresie nie zaznaczono otrzymanej przez autorów najbardziej prawdopodobnej kombinacji wartości tych parametrów, ale łatwo ją ustalić, gdyż jest to środek wszystkich trzech elips. Elipsy te, od najmniejszej do największej, oznaczają odpowiednio poziomy ufności 1 sigma, 2 sigma i 3 sigma. Czyli – prawdopodobieństwo, że prawdziwe wartości parametrów znajdują się gdzieś wewnątrz najmniejszej elipsy, wynosi 68,3%; gdzieś wewnątrz średniej – 95,4%; gdzieś wewnątrz największej – 99,7%. Widzimy, że linia no acceleration zahacza marginalnie dopiero o elipsę 3 sigma. Tak więc praca zespołu Sarkara de facto pokazuje, że w świetle nowych danych koncepcja rozpędzającego się Wszechświata co prawda nie spełnia niezwykle rygorystycznego kryterium „5 sigma”, jakie wymagane jest do uznania jakiegoś faktu za absolutnie pewny, to jednak zdecydowanie najbardziej prawdopodobny jest obraz Wszechświata przyspieszającego. Prawdopodobieństwo, że tego przyspieszenia nie ma, to może jakiś 1%.

Dlaczego więc autorzy zatytułowali swoją pracę Marginal evidence for cosmic acceleration, a nie Marginal possibility of lack of cosmic acceleration, który to tytuł – moim zdaniem – byłby bardziej adekwatny? Nie wiem; mogę się tylko domyślać. Być może uważali, że ten drugi tytuł nie wzbudzi aż tak wielkiego zainteresowania. A może chcą budować swoją reputację na przyszłość? Gdyby bowiem okazało się kiedyś, że Wszechświat jednak nie przyspiesza – no bo przecież prawdopodobieństwo 1% jest malutkie, ale jednak większe niż 0%! – będą mogli się chwalić, iż to oni jako pierwsi obalili koncepcję ciemnej energii. Lepiej być pierwszym, który coś obali, niż dziesiątym, który to potwierdzi...

Jak widać, sprawa rozpędzania się Wszechświata (a tym samym istnienia ciemnej energii) w żaden sposób nie jest jeszcze zamknięta. Różne grupy prowadzą badania zmian tempa ekspansji Wszechświata w czasie.. Szczególne nadzieje można pokładać w rozbudowanym projekcie The Dark Energy Survey. Uczestniczący w nim naukowcy nie ograniczają się do supernowych typu Ia, ale do wyznaczania tempa ekspansji wykorzystują także trzy inne, zupełnie niezależne metody. (O projekcie można poczytać w czasopiśmie „Świat Nauki” w numerze z grudnia 2015 roku). Można się więc spodziewać, że w przeciągu kilku lat uzyskamy dane pozwalające definitywnie rozstrzygnąć cały problem.

Uprzedzając ewentualne pytania chciałbym zaznaczyć, że nie mam żadnego osobistego stosunku do kwestii przyspieszania ekspansji Wszechświata; staram się jedynie relacjonować na zimno stan obecnej wiedzy na ten temat. Będę jednakowo szczęśliwy, kiedy okaże się, że Kosmos z pewnością się rozpędza, jak i wtedy, gdy stanie się pewne, że tego przyspieszania nie ma. Gdybym dziś miał ryzykować swoje pieniądze, postawiłbym je na rozpędzający się Wszechświat.

kierdel
O mnie kierdel

Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. Trollem się nie jest; trollem się bywa. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu. Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie