kierdel kierdel
508
BLOG

Tour de Pologne 2015 - kilka uwag

kierdel kierdel Sport Obserwuj notkę 7

Trasa. Trasa tegorocznego Tour de Pologne bardzo ciekawa: na początku 4 etapy dla sprinterów i kolarzy lubiących uciekać po płaskim, potem 2 etapy „górskie” (używam cudzysłowu, gdyż daleko im do ścigania w Alpach i Pirenejach), przeznaczone dla górali i specjalistów od wyścigów klasycznych, wreszcie indywidualna jazda na czas. Celem etapów „górskich” było zrobienie selekcji w peletonie, co się świetnie udało.

Mam dwa drobne zastrzeżenia. Po pierwsze, szkoda, że wszystkie etapy ograniczały się do stolicy i regionu śląsko-małopolskiego – w końcu to ma być wyścig dookoła Polski! Po drugie, niektóre lotne finisze zrobiono w dziwnych miejscach, przez co wygrywali je zupełnie przypadkowi kolarze, a nie ci, którzy walczyli o zwycięstwo w klasyfikacji aktywnych (która przez to stała się mało interesująca). Tak było np. na etapie z Nowego Sącza do Zakopanego; moim zdaniem lotne premie powinny być na początku, a nie pod koniec tego etapu.

 

Zawodnicy. Szału nie było. Na liście startowej zabrakło kolarzy z pierwszej dziesiątki rankingu World Touru. Pojawiło się dwóch z drugiej dziesiątki: Aru (15. miejsce przed TdP) i Kwiatkowski (18. miejsce), i jeszcze pięciu z pierwszej pięćdziesiątki: Zakarin, Sergio Henao, Intxausti, Kruijswijk oraz Ion Izagirre. Wymienić trzeba jeszcze Kittela, który nie ścigał się w pierwszej połowie sezonu, więc nie był wysoko sklasyfikowany. To chyba najsłabsza obsada wszystkich wyścigów World Touru w tym roku.

 

Emocje. Było ich naprawdę sporo, zwłaszcza na etapach „górskich”, kiedy to sytuacja na trasie zmieniała się z minuty na minutę. Wśród 10 najlepszych walka trwała do samego końca, a różnice w klasyfikacji generalnej były sekundowe.

 

Zwycięzca. Wyścig wygrał Ion Izagirre – i bardzo dobrze, bo należało mu się! Ten kolarz grupy Movistar dwie poprzednie edycje TdP kończył na drugim miejscu, tak więc do trzech razy sztuka...

 

Polacy. Cztery razy k: klęska, kompromitacja, katastrofa, koszmar... To swoisty paradoks: nasze kolarstwo naprawdę zaczyna się liczyć na świecie, a tegoroczny TdP wypadł dla niego najgorzej od 2007 roku. W następnych latach zawsze przynajmniej jeden Polak mieścił się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej; rok temu triumfatorem został Majka. W tym roku Rafał nie jechał, ale wystartowali przecież inni (Kwiatkowski, Gołaś, Marczyński, Niemiec, Paterski, Poljański), dla których TdP powinien być jednym z najważniejszych wyścigów w roku – jeśli wręcz nie najważniejszym! Tymczasem najlepszy z nich, Marczyński, zajął dopiero 22. miejsce ze stratą ponad 11 minut do zwycięzcy...

O Kwiatkowskim pisał nie będę. Jego gwałtowny spadek formy po bardzo udanym początku sezonu (wygrana w klasyku Amstel Gold Race i 2. miejsce w wieloetapówce Paryż-Nicea) wymaga na pewno głębszej analizy. Mocno rozczarował mnie Poljański, o którym mówi się, że to wielki talent. Do tej pory nie odniósł on jednak ani jednego znaczącego sukcesu. Dla Przemysława Niemca, niestety, zbliża się już chyba koniec międzynarodowej kariery.

Pewnym, acz niewielkim, pocieszeniem są zwycięstwa Polaków w mniej istotnych klasyfikacjach (górskiej i aktywnych) oraz triumfy etapowe Macieja Bodnara i Białobłockiego. No tak, ale walka o etapy i zwycięstwo w pomniejszych klasyfikacjach to zabawa dla małych i średnich chłopców. Duzi chłopcy walczą o klasyfikację generalną.

 

Telewizja. O transmisjach telewizyjnych można by napisać książkę. To, że panowie Sobczyński i Szczęsny znają się na kolarstwie tak jak ja na balecie mongolskim i wygadują różne bzdury, wiedziałem już od dawna. Ich niekompetencja jest szczególnie widoczna dla tych, co czasem oglądają relacje Eurosportu. Wszyscy sprawozdawcy tej stacji – nie tylko kultowy już duet Jaroński-Wyrzykowski, ale i pozostali – o niebo przewyższają panów z telewizji publicznej. Liczyłem jednak na rzetelną informację, co się dzieje na trasie. Tymczasem jeżeli w czołowej grupie znajdowało się więcej niż 5 kolarzy, nie do końca było wiadomo, kto w niej jedzie. Wymieniano tylko kilka nazwisk. Nie rozumiem, co to za problem wysłać na trasę motocyklistę, który odczytywałby numery zawodników i przekazywał do studia. Nie byłoby wówczas sytuacji, w której któryś z panów S. mówi: w czołówce jest dwóch zawodników Lampre, mamy nadzieję, że jeden z nich to Przemysław Niemiec...

Trzeba jednak przyznać, że w tym roku telewizja jakby mniej eksponowała balony reklamowe ustawione przy trasie, dzięki którym TdP zyskał niechlubną nazwę Tour de Balon.

 

Na zakończenie ciekawostka. Rekord głupoty został pobity na 6. etapie, kiedy nie czujący się najlepiej Kwiatkowski chciał skorzystać z położonej przy trasie toalety. Nie został jednak do niej wpuszczony, gdyż... nie miał przy sobie drobnych na opłatę! Musiał podjechać do najbliższej stacji benzynowej i tam załatwić potrzebę fizjologiczną. Swoją drogą, należy się cieszyć, że wbrew temu, co mówią malkontenci, w naszym kraju zaczyna panować prawdziwa równość: Mistrz Świata nie Mistrz Świata, w tęczowej koszulce czy nie, wszyscy muszą jednakowo płacić za kibel! ;)

kierdel
O mnie kierdel

Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. Trollem się nie jest; trollem się bywa. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu. Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport