kierdel kierdel
2347
BLOG

Dlaczego nasz kraj może upaść?

kierdel kierdel Społeczeństwo Obserwuj notkę 77

Bardzo lubię odwiedzać księgarnie. (Kto zresztą nie lubi...) Najchętniej chodzę do dużych sklepów, gdyż tam mogę godzinami buszować między regałami. Sporo czasu spędzam często w działach historycznych. Są one zwykle podzielone na poddziały: historia Polski, historia powszechna, II wojna światowa, biografie...Trzeba przyznać, że można teraz znaleźć w nich naprawdę dużo pięknie wydanych pozycji. Widać, że ludzie chcą je kupować. Należy się z tego tylko cieszyć.

Mój dobry nastrój ulatuje jednak jak kamfora, gdy zaczynam poszukiwać książek popularnonaukowych. Niedawno byłem w jednym z warszawskich empików. Aby znaleźć te pozycje, musiałem prosić o pomoc sprzedawcę, bo nigdzie nie było informującej o nich wywieszki. Pan zaprowadził mnie do kąta, gdzie na dwóch czy trzech półeczkach stały jakieś tomiki, niektóre wydane już ładnych parę lat temu. Na moje pytanie, dlaczego nie ma nic więcej, sprzedawca odpowiedział, że popyt jest niewielki, więc takich książek księgarnia prawie nie zamawia. Może kiedyś, jak przeniosą się do jeszcze większego lokalu...
 
Brak zainteresowania naukami ścisłymi w Polsce potwierdzają wyniki sprzedaży najważniejszych czasopism popularnonaukowych: Świata Nauki i Wiedzy i Życia. W marcu zeszłego roku ich sprzedaż wyniosła odpowiednio 15 i 30 tysięcy. Dla prawie 40-milionowego kraju są to żenująco małe liczby.
 
Co pewien czas najwięksi eurosceptycy rozdzierają szaty, że Unia Europejska chce doprowadzić do stanu, w którym Polska stanie się wyłącznie rezerwuarem taniej siły roboczej. Nie wierzę, żeby taki był plan UE; obawiam się jednak, iż sami możemy zgotować sobie ten los. Jeżeli w Polsce nie będzie wysoko wykształconych fachowców w technice i naukach ścisłych, to jak będziemy mogli konkurować z innymi krajami? A jak mamy wykształcić takich fachowców, jeśli młodzi ludzie nie interesują się nauką?
 
Oczywiście, nie można zadekretować, aby młodzież obowiązkowo kupowała książki i czasopisma popularnonaukowe. Trzeba ją do tego zachęcić pokazując, że nauka może być bardzo ciekawa. Najlepiej byłoby, gdyby zajmowali się tym nauczyciele. Sam miałem okazję poznać pasjonatów chcących przekazać zainteresowanie nauką swoim uczniom. Niestety, obawiam się, że większość nauczycieli fizyki czy biologii odbębnia tylko godziny lekcyjne i raczej zniechęca młodzież do swoich przedmiotów.
 
A co z telewizją publiczną, która ma wypełniać tzw. misję? Mamy kanał TVP Historia – i bardzo dobrze; nikt jednak nawet nie myśli o kanale TVP Nauka. Co gorsza, nie ma nawet porządnego programu popularnonaukowego w pasmach głównych! A kiedyś była przecież kultowa Sonda; na obejrzenie jej kolejnych odcinków ludzie czekali z ogromną niecierpliwością. Czy aż tak trudno zrobić dobry, cykliczny program telewizyjny o nauce? A jeśli jest to rzeczywiście niemożliwe, to dlaczego telewizja publiczna nie zakupi świetnych programów zagranicznych, jakie emituje choćby Discovery Channel?
 
Obecne debaty o telewizji sprowadzają się praktycznie do rozważań, czy dyskusją bardziej manipuluje Lis czy Pospieszalski. Jakby to miało jakiekolwiek istotne znaczenie...Mało kto zastanawia się natomiast, jaki powinien być kształt ramówki programowej i jakie audycje powinny się w niej znaleźć.
 
Jeżeli więc nie szkoła i telewizja, to kto? Myślę, że potrzebne są tu inicjatywy obywatelskie. Weźmy przykład choćby z Anglii. Aby zainteresować młodzież nauką, tamtejszy multimilioner, Dill Faulkes, wyłożył 10 milionów funtów na budowę teleskopów przeznaczonych wyłącznie do celów edukacyjnych. Doszedł on do wniosku, że dobrym „zachęcaczem” do zajęcia się nauką może okazać się astronomia. Obiekty, które można zobaczyć na niebie – planety, mgławice i galaktyki – są tak piękne, że dziewczyna czy chłopak, raz je zobaczywszy, połknie bakcyla wiedzy. Jest duża szansa, że zainteresowawszy się astronomią, zechce poznać lepiej też inne działy nauki i technologii, aż w końcu zdecyduje się pójść w tym kierunku na studia. Ma to kapitalne znaczenie dla dalszego rozwoju społeczeństwa.
 
Trudno oczekiwać, by w Polsce znalazł się filantrop chcący wyłożyć podobną sumę na cele edukacyjne. Dlatego ten obowiązek powinien spaść na samorządy dysponujące całkiem sporymi funduszami. Takie próby są już czynione, choć na razie na niewielką skalę. W województwie kujawsko-pomorskim dość samorzutnie powstał projekt stworzenia sieci przyszkolnych obserwatoriów astronomicznych, tzw. astrobaz. Ich idea nie polega na prowadzeniu skomplikowanych badań czy kształceniu całej armii nowych astronomów, ale na pokazaniu młodzieży – poprzez astronomię – że nauki ścisłe oraz technologia mogą być bardzo ciekawe i warto się nimi zajmować.
 
Niestety, nawet tak skromne akcje nie zawsze znajdują zrozumienie wśród polityków. Prominentny poseł PiS, Ryszard Czarnecki, wyśmiał na swoim blogu cały pomysł astrobaz sugerując, ze poświęcone na nie pieniądze należałoby przeznaczyć np. na budowę dróg. Abstrahując od tego, że środki przekazane na szkolne obserwatoria byłyby niezauważalną kroplą w budżecie drogowców, jego wypowiedź świadczy o kompletnym niezrozumieniu potrzeby inwestowania w edukację młodzieży. Jeżeli tak myślą wybrani demokratycznie przedstawiciele, to przyszłość naszego narodu rysuje się w czarnych barwach...
 
Piłsudski powiedział kiedyś: „naród, który traci pamięć, przestaje być narodem”. Ja ośmielę się dodać: naród, który myśli wyłącznie o przeszłości, a w ogóle nie patrzy w przyszłość, przestanie być narodem jeszcze szybciej.

 

Powyższy tekst ukazał się w ostatnim numerze czasopisma "Prawda jest ciekawa".

kierdel
O mnie kierdel

Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. Trollem się nie jest; trollem się bywa. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu. Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo