kierdel kierdel
111
BLOG

Przyszłość reprezentacji siatkarskich – próba analizy

kierdel kierdel Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Polscy siatkarze skazani są na sukces; nasze siatkarki – niestety, chyba nie.

 
Minęło już trochę czasu od zakończenia Mistrzostw Europy siatkarzy i siatkarek i, gdy emocje już opadły (jak po wielkiej bitwie kurz, jakby zaraz dodał domorosły poeta), można na zimno pokusić się o ocenę gry obu naszych reprezentacji: męskiej i żeńskiej. Dwa medale – złoty i brązowy – to na pewno olbrzymi sukces. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i chciałoby się, aby równie wielkie osiągnięcia były udziałem naszej siatkówki na jeszcze ważniejszych imprezach, czyli na Mistrzostwach Świata i Igrzyskach Olimpijskich. Złoty medal olimpijski w grze zespołowej – czy to nie za daleko posunięte ambicje? Moim zdaniem – nie. 40-milionowy kraj w centrum Europy powinno być na to stać.
 
Przyjrzyjmy się zatem spokojnie obu reprezentacjom. Na pierwszy ogień weźmy mężczyzn. Polacy zaczęli ME niezbyt efektownie. Wygrywali po kolei wszystkie spotkania, ale nie pokazując specjalnych fajerwerków. W miarę upływu turnieju poziom gry Polaków stawał się coraz wyższy, a swoje apogeum osiągnął we wspaniałym meczu finałowym z Francuzami. Polscy siatkarze pokazali, że są naprawdę najlepsi w Europie. Oznacza to przynależność do ścisłej światowej czołówki, bo spoza naszego kontynentu w siatkówce męskiej tak naprawdę liczą się tylko Brazylia i USA.
 
Co więcej, złoty medal zdobyliśmy bez trzech najlepszych siatkarzy: Świderskiego, Winiarskiego i Wlazłego, którzy nie mogli zagrać na ME. Okazało się, że ich zmiennicy również są świetnymi zawodnikami. W dodatku jest ich naprawdę sporo. Trener Castellani zwykle zaczynał grę podstawową szóstką, ale gdy sytuacja tego wymagała, bez wielkich obaw sięgał po kolejnych siatkarzy. Woicki wcale nie rozgrywał o wiele gorzej od Zagumnego, najlepszego gracza ME na tej pozycji, zaś w pierwszym meczu z Francją Jarosz znakomicie zastąpił Gruszkę, uznanego później za MVP Mistrzostw. A zatem, kiedy panowie Świderski, Winiarski i Wlazły wyleczą kontuzje, Castellani może mieć poważny problem, kogo NIE powoływać do reprezentacji... ;)
 
Jest jeszcze jeden istotny czynnik, który pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Czynnikiem tym jest nasza liga. Polska Liga Siatkówki stoi na bardzo wysokim poziomie, niewiele niższym od poziomu ligi rosyjskiej czy włoskiej. Gra w niej większość reprezentantów Polski, ale także liczni naprawdę wybitni zawodnicy zagraniczni. Nasza młodzież ma się od kogo uczyć. I to robi! Gdy z powodów – nazwijmy to – pokoleniowych z kadry będą odchodzić kolejni zawodnicy, z pewnością znajdą się godni ich następcy.
 
Tak więc, polscy siatkarze mają potencjał, żeby zdobywać medale olimpijskie i Mistrzostw Świata – nawet te złote. Czy ten potencjał wykorzystają, czas pokaże.
 
Sytuacja naszych siatkarek nie jest aż tak różowa. Zwycięstwo nad reprezentacją Rosji wprawiło w euforię polskich kibiców – także mnie, czemu dałem wyraz w swoim poprzednim tekście. Niestety, inne mecze pokazały, że zwycięstwo to było chyba tylko „wypadkiem przy pracy”. Co prawda, większość meczy zostało przez nasze panie wygranych, ale rywalki nie prezentowały zbyt wysokiej klasy. Dwa mecze z Holandią, jedynym (oprócz Rosji) przeciwnikiem o dużych umiejętnościach, były dla dziewczyn bardzo bolesne. A Holandia później dość gładko przegrała z Włochami... To pokazuje nasze miejsce w hierarchii europejskiej. A przecież na świecie jest jeszcze kilka świetnych drużyn: niesamowite Brazylijki, doskonałe Chinki, solidne reprezentantki USA, spontaniczne Kubanki i, nieco obecnie słabsze, ale mogące zawsze sprawić niespodziankę Japonki. Tak więc na medal MŚ czy Igrzysk Olimpijskich na razie liczyć nie ma co.
 
Niestety, w przewidywalnej przyszłości nie widzę szans na poprawę tej sytuacji. Trenerzy Matlak i Makowski bardzo rzadko wpuszczali na parkiet zawodniczki spoza pierwszej szóstki, co pokazuje, że rezerwowe nie są chyba najlepsze. A i w pierwszej szóstce brak siatkarek światowego formatu. Niezłe są Zenik, Kaczor i Jagieło, ale ich gra nie rzuca na kolana. Barańska ma ogromny talent i takąż chęć do gry, ale jej 178 cm wzrostu to dzisiaj za mało, by być naprawdę wybitną atakującą lub przyjmującą. Moim zdaniem największy problem jest jednak na pozycji rozgrywającej. Sadurek miewa niekiedy wspaniałe zagrania, lecz często gra bezmyślnie i bardzo rzadko potrafi zgubić blok przeciwniczek. Bełcik rozgrywa inteligentniej, ale jest za to niezbyt precyzyjna.
 
Za pewien czas do reprezentacji wrócą zapewne Glinka i Skowrońska, co powinno podnieść poziom gry – o ile, rzecz jasna, kontuzji nie ulegnie jakaś inna czołowa zawodniczka. Nie rozwiąże to jednak problemu rozgrywającej. No i nie bardzo widać młode siatkarki, które mogłyby niedługo wejść na stałe do kadry. Polska liga żeńska jest znacznie słabsza od ligi męskiej. Mało w niej dobrych zawodniczek zagranicznych, a i polskie reprezentantki starają się z niej uciekać, i to nie zawsze do lig najsilniejszych (Sadurek będzie w tym roku występować w ekstraklasie... rumuńskiej). Młode siatkarki nie bardzo mają się od kogo uczyć...
 
Podsumowując, polscy siatkarze powinni w następnych latach odnosić sukcesy, zaś siatkarki – obawiam się, że nie. Ale może się mylę? Może i dziewczynom uda się osiągnąć poziom światowy? Miło byłoby, gdyby obie nasze reprezentacje zdobywały medale na najważniejszych zawodach, nieprawdaż?
 
Oczywiście, że prawdaż!... :))
kierdel
O mnie kierdel

Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. Trollem się nie jest; trollem się bywa. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu salonowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu. Tymon & Transistors - D.O.B. (feat. Jacek Lachowicz)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości